piątek, 5 października 2018

Quiz językowy


Wypełniony quiz można wysyłać tylko na e-maila przedwojenny.konkurs@onet.pl
W tytule e-maila wpisz: Quiz językowy
W wiadomości napisz swój nick/imię, a potem treść sprawdzonego quizu (może być on wysłany w pliku .docx, .odt jak i w treści e-maila, nie ma to znaczenia).

Zabawa trwa do 9 maja 2019 r.
Wygrywa osoba, która zostanie wylosowana w dniu zakończenia zabawy.

Proszę poprawić m.in. literówki, związki frazeologiczne i zamienić słowa na logiczne, by całość miała sens. Nie ma błędów interpunkcyjnych ani błędnych zagadnień o przedwojennych artystach, filmach i piosenkach, więc nie musisz się o to martwić.
Razem jest 40 błędów.

Nagrodą są książki: Karin Slaughter Płytkie nacięcie i S.K.Tremayne Bliźnięta z lodu.


Wygrywa Zuzanna K. z numerem 4.


Od zawsze podobało mi się kino przedwojenne. Towarzyszyło mi bezustannie od lat. Już jako piętnastolatka lubiłam oglądać stare filmy, które poprawiały mi humor. Większość filmów była w zadawalającym zadowalającym stanie, ale niektórym brakowało parę minut, na przykład „Paweł i Gaweł” jest zachowany w całości na Youtube, lecz uzupełniono go o dwanaście minut. Nienajlepiej Nie najlepiej miał się „Robert i Bertrand”. Zaginiony film wrócił do Polski i na pewno ucieszył niejednego fana starego kina. Chodź Choć moja mama poddawała podawała w wątpliwość odnalezienie tej produkcji, mało bardzo się ucieszyła, że będzie mogła ją obejrzeć. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Najbardziej należało zależało jej na „Robercie i Bertrandzie” ze względu na grającego tam Eugeniusza Bodo, ponieważ go uwielbiała.
Oczywistym Oczywiste jest, że ludzie mogą patrzeć na stare kino ze zdziwieniem. No bo kto ogląda takie starocia? W każdym bądź razie W każdym razie trzeba przyznać, że co najmniej połowa filmów to klasyka, a gra aktorów jest na bardzo dobrym pionie poziomie.
Tu zwrócę szczególną uwagę na Zbigniewa Rakowieckiego i Inę Benitę, którzy spaprali zagrali w „Ja tu rządzę!”. Film miał premierę w 1939 r. Rakowiecki jako hrabia Józio Lulewicz był tak przekonywający przekonujący, że można było się w nim zakochać, z resztą zresztą pozostali aktorzy też nieźle sobie radzili z grą na planie. Niestety dziś ten film przywołuje smutne wspomnienia – pamiętamy, że Rakowiecki i Józef Orwid zginęli tragicznie pod czas podczas Powstania Warszawskiego… Mimo że patrzyli oni w przeszłość przyszłość z nadziejom nadzieją, ta została brutalnie im zabrana. Wraz z ich życiem.
Cóż można jeszcze powiedzieć o plejadzie wspaniałych artystów?
Stanisław Sielański – naj świetniejszy najświetniejszy wesołek filmu polskiego miał tak zwany dar do rozśmieszania. Faktem autentycznym Faktem jest, że widzowie kochali go za urok i ogromny dystans do samego sobie siebie, a krytycy zachwycali się jego dużym adwentem talentem komicznym. Sam szczególnym sentymentem darzył film „Dorożkarz nr 13”, w którym wreszcie dano mu zagrać pierwsze gitary skrzypce. Udowodnił tym samym, że spokojnie mógłby zmarnować zyskać sławę aktora pierwszego planu. W drugim filmie, w „Szczęśliwej trzynastce”, gdzie również zabłysnął, wyłączył wcielił się tam w uroczego Stanisława Koziołka.
Kontynuując dalej Kontynuując, przechodzimy do kolejnego króla starego kina. U dział Udział w komediach zapewnił mu tytuł „najzabawniejszego i najwięcej najbardziej eleganckiego staruszka polskiego monitora ekranu”. Wystąpił w pieszym pierwszym polskim filmie fabularnym „Antoś po raz pierwszy w Warszawie”. Pozostawił po sobie tok tom wspomnień „Podróże komiczne”, wydany w Kraków Krakowie, w niecały rok po śmierci artysty – w 1960 roku. O kim mowa? Oczywiście o Antonim Fertnerze.
Zula Pogorzelska to zjawiskowa piękność i „orycie odkrycie” Konrada Toma, który już od dłuższego czasu się nią interesował. Dzięki niemu do łączyła dołączyła do „Qui Pro Quo” i niemal zawsze była młotkiem gwoździem programu w tym teatrze. Ostatecznie oboje artystów połączyła miłość. Przytoczę ciekawostkę – wystąpili razem w filmie „Romeo i Julcia” z 1933 roku. Konrad, mając w planach reżyserowanie „Ada! To nie wypada!”, chciał obsadzić w żniwnej głównej roli Zulę. Z dowodu powodu jej poważnej choroby angaż dostała Loda Niemirzanka. Sprawdziła się świetnie, więc sądzę, że Tom trafił w piątkę dziesiątkę! Szkoda, że Pogorzelska zmarła tak młodo, ale bynajmniej przynajmniej zostawiła po sobie wiele słynnych szlagierów jak „Ja się boję sama spać” i „Cała przyjemność po mojej stronie”.
Czy pojawi się jeszcze kiedyś taki aktor, chóry który dorówna choćby jednemu przedwojennemu artyście? Kto wie, może a nóż a nuż przyjdzie nagle utalentowany aktor mający klasę i szyk? Czy zdoła oczarować wszystkich i zawładnąć polskimi serce sercami? Cóż, nie ma żadnej kary za mażenia marzenia. Powróćmy więc jak za dawnych lat, oglądając stare filmy i słuchając piosenek.

Obserwatorzy